Not logged in | Log in | Sign Up
10 to uwalić poza szczytem z obu stron by było chyba najlepiej (od strony BoWiDu puścić w stronę Franciszkańskiej, od Szpitala tylko nie wiem jak). A w szczytach puścić w zsynchronizowanym rozkładzie z 14 i ew. 13 (powiedzmy tak, żeby tworzyło to dobry, 10 minutowy takt). Wtedy dobre połączenie z dużymi osiedlami to podstawa.
"Uwalenie" 10 na całej trasie to bardzo ryzykowna gra (a walczenie z starszymi osobami MZK średnio wychodzi). Poza tym w moich propozycjach jest jedna, dość istotna zaleta, przykładowo skrócenie dziesiątki wymagałoby tylko "informacji w rozkładzie". Linie dopiero są połączone na Chałubińskiego (przechodzenie pojazdów na 8, 10 i 15), więc zmiana nie byłaby inwazyjna.
Gorzej z propozycją drugą, która wymagałaby już ingerencji w pozostałe brygady "stacjonujące" na Chałubińskiego. Do sytuacji osiedla Morskiego wrócę pod kolejnymi zdjęciami.
Ja na os. Morskie to bym co najwyżej zardzewiałe taczki wysyłał, ew. Osinobusy...
Ja uważam, że 10 jest niepotrzebną linią. Na odcinku Chałubińskiego - Zwycięstwa dubluje się z 8, którą możnaby po prostu puścić w obie strony przez Dworzec, a na odcinku Traugutta-Morska dubluje się z 14. Wystarczyłaby odpowiednia częstotliwość 14 i 8 (ewentualnie możnaby wydłużyć w szczycie niektóre kursy 14 do BoWiDu) i wtedy 10 nie byłaby potrzebna. Takie jest moje zdanie.
Tak od siebie odnośnie drugiego zdania opisu to dodam, że cięcia kursów to koszty zmienne, nie stałe. Koszty stałe to np. koszt utrzymania zajezdni (ogrzewanie, oświetlenie, remonty budynków itp.).
@Damian - miałem kiedyś pomysł na "dziesiątkę". Ulica Wojska Polskiego jest bardzo odosobniona komunikacyjnie, więc tam "10" nadawałaby się idealnie - przejrzyj, proszę: http://uploader.pl/file/280934/10.docx.html
Co do wydłużenia "14" do BoWiDu - szkoda nieefektywnych wozokilometrów. Po co pojazd przegubowy na tej pętli? Przeguby powinny pracować w mieście, tam gdzie jest dużo szkół. Do dzisiaj nie mogę przeboleć jak są kursy pojazdami mega na szóstce do pętli Szczecińska. Na takie ekscesy szkoda pieniędzy.
@JP - nie koniecznie. Jak masz kontrakt na wozokilometry, to jest to koszt stały wliczony w pracę przewozową przewoźnika.
@piotr_kosz: wozokilometry to główny dochód przewoźnika. Miasto płaci przewoźnikowi za to, że jeździ, niezależnie czy autobus jest pełen ludzi, czy wozi powietrze. Jedyna oszczędność związana z redukcją wozokm, to zmniejszenie zużycia paliwa i czasu pracy kierowców - redukcja etatów lub mniejsza ilość zleceń dla kierowców jeżdżących na działalności. Natomiast suma summarum taka redukcja się przewoźnikowi nie opłaca, bo koszty stałe, o których wspomniał JP się nie zmieniają, a trzeba je utrzymać z mniejszej liczby wykonywanych wozokilometrów. Moim zdaniem tutaj właśnie należy szukać oszczędności - zredukować etaty tam, gdzie nie generują żadnego przychodu dla firmy, a stanowią obciążenie finansowe. Wiadomo, że zaplecza technicznego nikt nie ruszy, bo bez warsztatu firma padnie, ale należałoby się przyjrzeć ilu pracowników biurowych faktycznie jest firmie potrzebnych.
Ok, ale u nas funkcjonuje to inaczej. W Szczecinie jest operator, który w imieniu miasta zamawia wozokilometry. W Koszalinie istnieje tzw. dopłata do ulg ustawowych i darmowych przejazdów w formie jednorazowej (w tym roku wyniosła ona 8 mln złotych). Przewoźnik ma swój budżet i dopłatę od miasta - i za te pieniądze musi obsłużyć komunikację miejską w Koszalinie, utrzymać dwie stacje benzynowe, stację kontroli pojazdów i Koszałka. W interesie MZK powinno być lepsze gospodarowanie wozokilometrami, które w tej sytuacji jaką opisałem są marnowane.
To trochę dziwny ten wasz system. A wpływy ze sprzedaży biletów do kogo trafiają w Koszalinie?
Mamy system podobny do działającego w wielu mniejszych miastach. Po prostu Urzędowi Miejskiemu to się bardziej opłaca, niż uczciwe rozliczanie się z każdego kilometra. Wszystkie wpływy z biletów trafiają do komunalnego przewoźnika, czyli Miejskiego Zakładu Komunikacji.