Not logged in | Log in | Sign Up
Nie ma czegoś takiego, jak PKS Suwałki. Na burcie masz logo przewoźnika.
A szkoda, że nie ma czegoś takiego jak właśnie PKS Suwałki. Bo póki był PKS Suwałki to było wszystko okej były normalne autobusy, nie odwoływano połączeń, były połączenia dalekobieżne z Gdańskiem (nocne) z Wrocławiem i innymi częściami Polski. W momencie połączenia się w tą pseudo spółkę są wieczne problemy. Bo to autobus się zepsuł i kurs nie będzie wykonywany (większość dobrych autobusów zabrał Białystok - z jakim kierowcą by się nie rozmawiało to powie), nawet sytuacja z wczoraj kursy poranne Suwałki - Olsztyn (jedzie się 4 godziny) - podstawiony został ISUZU mały a na Białystok gdzie jedzie się (1,5 godziny) nowiutki Volvo 9700HD NG 6x2 gdzie tu sens i logika. Isuzu w drodze do Olsztyna zajeżdża do Giżycka i Mrągowa i niejednokrotnie nie ma już miejsc siedzących, aż do samego Olsztyna (czyli mniej więcej 1,5 godziny drogi). JAKA POLITYKA TEJ FIRMY, a no tak, żeby jak najwięcej się nachapać tylko dla Białegostoku- w Białym nowy dworzec a Suwałki w barakach dworzec, w Augustowie dworzec również sprzedany. Szkoda, tylko, że dopuszczono do takiej sytuacji kosztem ratowania PKS Białystok. Bo żeby nie to to przynajmniej, Suwałki, Ełk, Olecko i Augustów miały normalny PKS a nie pseudo
przewoźnika sterowanego od góry bez zielonego pojęcia.
I jeszcze kilka spraw. Po pierwsze, gdybyś "doktorku" choć trochę znał specyfikę maja i czerwca, to byś wiedział, że teraz jest wzmożony czas wynajmów i większe wozy idą przede wszystkim tam. Dostałeś na Olsztyn ISUZU z klimatyzacją. Wolałbyś pewnie H10 bez. Po drugie. Kierowcy to nie jest dobre źródło informacji. Stare przysłowie mówi, chcesz puścić plotkę, pogadaj z kierowcą. Po trzecie. PKS Suwałki był źle zarządzany. Białystok na samym początku musiał pokryć przeszło 2 milionową stratę. O takim drobiazgu, jak sprzedaż wszystkich części zapasowych przed 1 stycznia 1017 roku (czyli czasem likwidacji PKS w Suwałkach, a powstaniem nowej spółki). To, że PKS Białystok był ratowany kosztem innych PKS-ów to bzdura rozsiewana przez poprzedniego prezesa oraz przewodniczącego ZZ. Zlikwidowano Wrocław? I dobrze. Przypomnę, że najpierw wycofał się PKS Wrocław. Frekwencja może i była, ale nie było rotacji, a to z punktu widzenia przewoźnika jest istotniejsze, bo przynosi wyższe przychody. Bladego pojęcia o zarządzaniu czymkolwiek nie masz ty. Uważam że zarząd PKS robi dobrą robotę, bo: - likwiduje nieopłacalne połączenia, do których gminy się nie chcą dokładać, choć to ich psi obowiązek. Panuje przekonanie, że PKS musi. Nic nie musi, a nie wszędzie wjedzie prywaciarz, a jak już wjedzie w takie mało opłacalne rejony, to też zaśpiewa. Przykład Voyagera i przewozów miejskich w Sokółce, gdzie zaśpiewał 4 zł za kilometr, jest tego dobrym przykładem. - wyzbywa się zbędnych dworców. Przewoźnik nie jest od utrzymywania dworców, zwłaszcza, że obok jest miejski przystanek z którego korzystają inni przewoźnicy. Top jest rola samorządów. Zirytował mnie burmistrz Augustowa ze słowami, że PKS myśli tylko o sobie. A o kim ma myśleć? O burmistrzu? Burmistrz nie zrobił nic, by utrzymać dworzec. Wręcz przeciwnie, pozwolił konkurencji na korzystanie z innych przystanków, w tym jednego blisko dworca.- piszesz o Ełku, Olecku, czy Gołdapi? Jak PKS Suwałki robił przewozy szkolne w Gminie Ełk, to jeździł na rentowności poniżej 50%. Oznaczało to, że do każdego kursu trzeba było drugie tyle dopłacić. Uważasz, że to jest dobre zarządzanie? To własnie robił poprzedni prezes. Trochę się dziwię, bo kiedyś zarządzał komunalniakiem w Augustowie, więc na zaaniu transportem powinien się choć trochę znać. A jednak. A chodziło tylko o to, by za wszelką cenę jeździć. Białystok poradziłby sobie bez tego balastu, jakim są pozostałe PKS-y, szczególnie Łomża.
@Piotr: mając do wyboru siedzieć w nagrzanej H10, albo stać taką długą trasę w schłodzonym Isuzu bez wahania wybrałbym to pierwsze rozwiązanie. I to z punktu widzenia zwykłego pasażera
Jeden fakt jest za to oczywisty. Z powstania PKS Nova korzyści ma Białystok. Czy Suwałki również? Śmiem głęboko wątpić...
Co do strat nie wiem kto je miał większe czy Suwałki czy Białystok. CO do kierowców to chyba jest jednak dobre źródło informacji bo są pracownikami, którzy widzą jakie cyrki się dzieją w spółce. Białystok nie zabrał wyłącznie H10 i to wiedzą wszyscy bo poszło jakieś Volvo i Mercedesy bodajże z tego co pamiętam. Co do zarządzania PKSem Suwałki to raczej bym się nie wypowiadał na Twoim miejscu bo cieszył się on sporym zaufaniem i zainteresowaniem skoro otwierano kursy do Krakowa, Gdańska, Wrocławia czy Poznania. Po przejęciu i stworzeniu pseudo spółki w celu ratowania PKS Białystok połączenia z Poznaniem, Gdańskiem czy Krakowem zostały ZLIKWIDOWANE, a czemu bo trzeba było je otworzyć w Białymstoku. Balastem to było to śmieszne połączenie w PKS NOVA i dojdzie do tego samego co się stało z PKS Olsztyn, że trup zostanie reanimowany spółkami które z punktu widzenia pasażera są dobrze zarządzane bo nastawione są na potrzeby pasażerów a nie wypchanie kabzy prezesa i jego rodziny. Domino ma racie nachapał się jedynie Białystok - nowy dworzec, nowe połączenia, a pozostałe co sprzedaż dworca w Augustowie, przeprowadzka do baraków w Suwałkach bez toalet i zaplecza socjalnego, likwidacje kursów, które były opłacalne. I to się nazywa dobre zarządzanie. A i wracając jeszcze do ISUZU na trasie do Olsztyna równie dobrze mogło ono jechać na trasę do Białegostoku. Dlaczego pasażerowie z Białegostoku nie chcieli by jechać takim ,,komfortowym" autobusem z klimatyzacją. Bo lepiej jest obsługiwać centralę Volvo 9700HD NG 6x2 a plebs, który musi jechać 4 godziny niech się ciśnie w ISUZU z klimatyzacją. Bo tak naprawdę to albo ISUZU zostało albo H10 nie wspominając już, że może niedługo w na trasie Suwałki - Olsztyn doczekamy się H9 bo przecież najlepsze wozy są w Białym i obsługują pobliskie wioski. Polityka na ocenę celującą.
Jeśli chodzi o dworce, to rzeczywiście ich utrzymanie powinno leżeć w gestii miasta. Przewoźnik może odjeżdżać z dowolnego miejsca. Władze Suwałk stanęły na wysokości zadania, partycypują w kosztach utrzymania dworca i z powrotem mamy poczekalnię z prawdziwego zdarzenia. Natomiast podejście burmistrza Augustowa było wprost przeciwne i dworca nie ma.
Tak samo samorządy powinny dopłacać do nierentownych połączeń, ale w wielu przypadkach pomyślą o tym dopiero po postawieniu pod ścianą. PKS czy też prywaciarz będzie jeździć pustym autobusem nawet co godzinę, ale tylko wtedy gdy samorząd za to zapłaci.
Akurat frekwencja na kursach do Białegostoku jest znacznie wyższa niż tych do Olsztyna, więc i tabor jest lepszy. Jednak po likwidacji mobilisowych kursów z Giżycka czy Mrągowa PKS Nova może przejąć część tamtejszych pasażerów. Nawet na tych 2 kursach dziennie. Nie wszyscy chcą jeździć z busiarzami, a na niektórych trasach (m.in. w Olsztynie) ludzie wybierali właśnie najlepsze suwalskie autobusy. Tak samo w czasach, gdy na trasie Suwałki - Białystok jeździło 3 przewoźników: PKS Suwałki, PKS Białystok i Voyager - wśród podróżnych najgorszą opinię miały właśnie białostockie autobusy.
Prawdą jest natomiast to że sytuacja w Suwałkach jest coraz gorsza. Jedną z głównych przyczyn likwidacji połączeń są braki kadrowe, ale to właśnie po powstaniu PKS Nova odeszło sporo kierowców, i to tych "z górnej półki". Przecież wynajmy były zawsze , jednak za czasów PKS Suwałki nie było odwoływanych kursów - chyba że siła wyższa. Natomiast dzisiaj jest niemal norma, podobno zdarzają się nawet odwołane kursy do Warszawy. I to ma być dobrze? To ma zachęcić ludzi do korzystania z usług PKS? Wątpię.
W Białymstoku pewnie są jakieś plusy z utworzenia PKS Nova, ale na terenie przejętych PKS-ów już niekoniecznie. Natomiast minusy widać gołym okiem. Nie ma pewności czy samodzielnie działające PKS-y by przetrwały, czy też zakończyłyby działalność. Jednak cały czas istnieje opcja że Nova skończy tak jak PKS Wschód... No może zostanie Białystok. Likwidacje czy chociażby znaczne marginalizowanie oddziałów to tylko kwestia czasu...
Jeszcze coś o Ełku. Gdyby dla PKS Suwałki "chodziło tylko o to, by za wszelką cenę jeździć", to wygrywałby on przetargi może nawet w całym województwie. I nie tylko. Suwalski PKS się cenił i dlatego niejednokrotnie oferty innych przewoźników były tańsze. Chociaż fakt faktem ełckie szkoły nie wyszły nam najlepiej...
Doktorku, taka opinia panuje w Suwałkach, że to Białystok był ratowany kosztem reszty. Ja widziałem bilanse w związku z czym mam odmienne zdanie. Białystok był w tym czasie na plusie. Oprócz niego na plusie był jeszcze PKS Zambrów, ale musieli zapłacić 1,5 mln kary, co znacząco wpłynęło na bilans. Karę zapłacił już Białystok. Suwałki miały 2 mln zł strat w momencie przejęcia przez Białystok. To tyle jeśli chodzi o finanse. Co do wyższości jajka nad kurą wypowiadał się nie będę.
Nie ulega wątpliwości że na tym połączeniu tak na prawdę stracili pasażerowie, którzy w tym interesie są chyba najważniejsi, ale niektórzy o tym niestety zapominają bo lepiej sobie kabze hajsem nabić.
Fakt. Pasażerowie stracili. Dzisiaj byłem na dworcu. Stan techniczny autobusów woła o pomstę do nieba. Na kurs do Moniek podjechała stara strupiała, połatana i pordzewiała H9. Akurat przez dworzec przechodziła grupa Niemców. Aż przystanęli, by zobaczyć co to za twór. Jak autobus ruszył, to z rury wydechowej dym był nie gorszy, niż z Gagarina.
Ja myślałem, ze nowa spółka= większe dbanie o tabor, korzystne zmiany w rozkładzie oraz tabor przeznaczony pod jego trasy, ale niestety tak nie jest. W białostockim oddziale jest najwięcej "niechlujów", jeżeli chodzi o autobusy, gdzie w takich Suwałkach dba się o tabor, odmalowuje się itp. Karosy, które kupili dla mnie wyglądają okropnie i staro, już mogli kupić chociażby Setry z tego rocznika i odpicować, lepiej by na tym wyszli. Zbliżają się wakacje i przez moją wiochę i inne na trasie, którą jeżdżą autobusy, będzie tylko jeden w niedziele, który startuje dopiero o 15:30. Czyli dwa miesiące praktycznie bez żadnej komunikacji. Ciekawe czy podniosą jeszcze cenę biletu, aktualnie ode mnie do Białegostoku 13 zł, w następnej miejscowości 2-3 km dalej, już 7 zł. Nie ma co, niezła logika.
Nawiązując do sytuacji finansowej poszczególnych spółek.
Na terenie obsługiwanym przez PKS Zambrów nie ma żadnej konkurencji. PKS jeździ tam praktycznie tylko na trasach lokalnych i chociaż pasażerów nie ma dużo, to jednak da się wypracować zysk. Jednak wystarczyłoby aby na trasę do Łomży czy Białegostoku wszedł prywaciarz i już nie byłoby różowo.
PKS Białystok przewozi najwięcej pasażerów w regionie, ale głównie dlatego że okolice Białegostoku są najbardziej zaludnione i tym samym full ludzi jeździ codziennie do miasta. Myślę że tylko z samych kursów do Sokółki czy Hajnówki wpływy są może nawet porównywalne do tego co wypracowuje ościenny PKS. Jednak... Znaczną część kursów odjeżdżających z Białegostoku wykonują prywaciarze, przede wszystkim Voyager. A ten przecież pusty nie jeździ, pasażerami są w większości osoby korzystające wcześniej z usług PKS. Gdyby jeździli oni z PKS-em, zysk firmy byłby tym samym jeszcze większy.
PKS Suwałki. Wejście Voyagera na trasę Suwałki - Białystok spowodowało straty. Wcześniej bilet kosztował do 28 zł, obecnie 14. I chociaż jest to jedna z najbardziej dochodowych linii, to jednak mogło być lepiej. Podobnie jest z Warszawą.
PKS Łomża. Dawna placówka w Kolnie to dzisiaj teren Fastera, w samej Łomży też prywaciarz obsługuje najlepsze trasy. Również sytuacja na kursach do Warszawy była bardziej niż tragiczna. Najwięcej pasażerów zgarniał oczywiście Żak, ale nawet każdy przejeżdżający PKS oferował lepszą jakość niż PKS Łomża.
Za wpuszczanie konkurencji na trasy PKS-ów (i tym samym pogarszanie ich sytuacji) odpowiadają organy wydające zezwolenia. Od powstania PKS Nova minęło 1,5 roku. Tymczasem to już w "novej" rzeczywistości Voyager dostał zezwolenie na linię Białystok - Siemiatycze, na której podstawą są autobusy PKS.
PKS Białystok stał na wysokim poziomie, ale w czasach gdy pracowali tam panowie zarządzający dziś firmą MPJ. Teraz marszałek dofinansowuje PKS, ale jednocześnie prywaciarze zarabiają krocie podbierając pasażerów spółce, która należy przecież do województwa.
*ulica Sejneńska, nie Sajeńska.
A ustawy o PTZ jak nie było, tak nie ma.I prędko nie będzie dzięki paru posłom PiS z Podkarpacia i świętokrzyskiego - właścicieli bądź lobbystow na rzecz busiarzy, którzy chcą, by było, jak jest. Wówczas można kombinować z zezwoleniami. A prywaciarz kombinuje. U nas Voyager nie chodzi do marszałka po zezwolenia, bo być może by ich nie dostał. Chodzi do starostów na trasie dzieląc linię na odcinki. Dlaczego na tablicach do Hajnówki, Czeremchy, czy Kuźnicy napisane jest "skomunikowanie w..."? Właśnie dlatego, że zezwolenia nie wydał marszałek, tylko starostowie w powiatach po drodze. Inna sprawa, to tacho.
Przedłużające się wprowadzenia ustawy nie poprawia sytuacji komunikacyjnej, ale też może doprowadzić do tego że za jakiś czas PKS-y przejdą do historii.
Białostocki Voyager jest ewenementem w skali kraju, bo chyba żaden inny przewoźnik nie dzieli trasy na kilka odcinków. Ale skoro jest możliwość, to kombinują. Nie wiadomo jaki będzie ostateczny kształt PTZ, jednak może nawet wtedy można będzie obsługiwać trasy gminne czy powiatowe, a w rzeczywistości jechać przez pół województwa.
Marszałek ma PKS, ale w rzeczywistości nie ma wpływu na to jak wygląda komunikacja w województwie. Może inaczej byłoby, gdyby kompetencje pozwalały mu wezwać tego czy innego starostę "na dywanik". A tak władze powiatu mają gdzieś fakt czy i kto kogo podjeżdża.
Z sąsiedniego województwa. Pomijając ogólny bajzel w Mobilisie, to np. w Ostrołęce jest kogo wozić. Jednak najlepsze kierunki należą do prywaciarzy. I u prywaciarza tłok, PKS pusty, pomimo tego że nieraz to właśnie PKS miał lepszą jakość. Ostatecznie PKS Ostrołęka zakończył działalność, a samorząd dopiero teraz myśli jak ogarnąć temat komunikacji.