Not logged in | Log in | Sign Up
Podobno kluczem do przetrwania przewoźnika jest sprzedaż nieruchomości przy ul. Fabrycznej. Chcą 22 mln zł, w trakcie jest już 3 przetarg. W ofercie jest także plac dworcowy w Mońkach. Sytuacja w PKS jest zła przez rządy poprzedniego prezesa Rafałka, który doił z firmy ile wlezie (wyjazdy na mecze reprezentacji np. do Grecji, studia z zakresu zarządzania nieruchomościami za kasę z firmy, zatrudnianie kolesi, tworzenie dziwnych tworów, jak np. biuro podróży PKS Podróże zlokalizowane w centrum miasta, koszt wynajmu lokalu to tysiące złotych miesięcznie i do tego kosztowny remont). Do tego zła polityka kadrowa, przejadanie amortyzacji (brak środków na odnowę taboru). PKS Express został wyodrębniony po to, aby przejąć dalekobieżną dochodową część przedsiębiorstwa, reszta miała pójść do piachu. Spółkę dobił długotrwały strajk kierowców, zakończony jak wiemy śmiercią jednego z nich. W czasie strajku przewoźnicy prywatni, głównie Voyager, obrośli i umocnili się na rynku. Voyager z samej tylko Sokółki miał ponad 7 tys. zł zysku dziennie. Dziś na trasie Białystok-Sokółka Voyager jest najdroższy, a mimo to ma najwięcej pasażerów. Dlaczego? Bo zawsze pojedzie. A z PKS-em to nie koniecznie tak bywa. I nikt w firmie tym się nie przejmuje. Po strajku firma nie może się podnieść, a działania obecnego niekompetentnego wybitnie zarządu nie zmierzają do poprawy sytuacji. Wróżę firmie upadek, chyba, że nowy marszałek coś zrobi w kierunku ratowania firmy.
Czekamy na przetargi z nowej ustawy. Jak zrobią ustawkę pod PKSB to może się uda.
Sprzedaż zajezdni nic nie pomoże. Jeżeli działalność nadal będzie deficytowa to po jakimś czasie kasa ze sprzedaży się skończy. Bardziej powinni pomyśleć nad odzyskaniem zaufania pasażerów po słynnym strajku. A co do taboru to przy dobrym rozkładzie i znośnych cenach biletów to i na H9 będą ludzie