Not logged in | Log in | Sign Up
Kierowca uszkodzonego autobusu, włącza światła awaryjne i wystawia trójkąt na wjeździe do zatoki. Jak jednak ktoś zdążył wjechać z tyłu to może wyjechać przez trawnik i zapewne dlatego nie ma tam krawężników.
Nie wyjedzie przez trawnik, bo wzdłuż jezdni są słupki z podwójnymi łańcuchami. Z tego powodu autobus nie może też zatrzymać się na wysokości przystanku, bo ludzie musieliby skakać przez łańcuchy. Jedyna możliwość zatrzymania to wjazd lub wyjazd z zatoki, ale wtedy blokuje jedyny pas ruchu do jazdy wprost (a jeśli stanie na wyjeździe, to utrudni innym zjazd ze skrzyżowania).
Zatok przystankowych w ogóle nie powinno się organizować w taki sposób! Aż dziwne, że przy Bewelanie przy okazji remontu tej ulic nie przeorganizowano zatoki. No ale jak to u nas w mieście bywa, nie mysli6sie logicznie o wielu rzeczach, a jedynie żeby odhaczyć a później niech się wszyscy męczą. Takie zatoki zamknięte wyspą uniemożliwiają jakikolwiek manewr innego autobusu w przypadku dłuższego postoju pojazdu poprzedzającego. Również wszystkie pętle na końcówkach powinny być robione w taki sposób by umożliwić wszelkie manewry a nie ograniczać je poprzez wyspę zieleni wokół. Żenada myślowa magistrów zza biurka!!!